Kryzys lat 30. Gospodarka

Wielki kryzys

Każdy wzrost będący efektem wyłącznie sztucznego nakręcenia sprawia, że część efektów krachu pozostaje nieprzepracowana, oraz dodaje do nieprzetrawionych resztek niedostosowania nowe rozchwiania, które muszą znowu zostać zlikwidowane, grożąc biznesowi kolejnym

Joseph Schumpeter, 1931

Wielcy ekonomiści, tak jak wybitni politycy, mogą się nieraz mylić. Rozpoczynający cytat nie ma na celu wykpienia niewątpliwie wyjątkowej postaci, jaką był w dziejach myśli ekonomicznej Joseph Schumpeter. Chodzi raczej o ukazanie, że nawet w trakcie trwania ważnego wydarzenia historycznego jego zrozumienie, choćby w ogólnych zarysach, jest trudne. 1929, rok wybuchu wielkiego kryzysu, należy do najważniejszych dat historii najnowszej.

„Między styczniem 1930 a styczniem 1933 spadek wartości handlu światowego wyniósł 60 . Rozwój gospodarczych relacji międzynarodowych, odbudowujących się po I wojnie światowej, został ponownie przerwany – świat podzielił się na strefy operujące poszczególnymi walutami (jak funt czy dolar) rozdzielone murami taryf. Bezrobocie uderzyło w różne kraje w sposób nierówny. Mniej rozwinięte państwa, takie jak Hiszpania i Portugalia, zmagały się z bezrobociem strukturalnym na wsi od lat – ale na skutek względnie słabego włączenia w międzynarodowy obieg towarów liczba pozbawionych pracy po 1929 wzrosła w stosunkowo niewielkim . Władze w Madrycie odnotowywały 667 tysięcy bezrobotnych w , zaś w Lizbonie – 39 tysięcy w 1931 roku (mowa więc o około ośmio- i sześcioprocentowej stopie bezrobocia).

W zindustrializowanych Niemczech w lutym 1932 roku było z kolei ponad 6 milionów sto tysięcy osób pozbawionych źródła . W porównaniu z Hiszpanią oznaczało to niemal 10-krotnie większe bezrobocie przy populacji większej ok. 2,5 razy.

W ówczesnej Europie nie brakowało pierwocin świadczeń socjalnych – jednak w przeliczeniu na obecne standardy były one stosunkowo niewielkie, a poza tym skala potrzeb sprawiała, że potencjalne fundusze szybko się wyczerpywały.

W drugiej połowie lat 30. zaczęto powoli wychodzić z wielkiego kryzysu – jednak był to proces względny, niepozbawiony momentów regresu. Dopiero II wojna światowa i związana z nią mobilizacja ludności i zasobów sprawiły, że pożegnano widmo zapaści ekonomicznej – chociaż oczywiście potwornym .

Historycy gospodarki do dziś toczą dyskusję, jaką wagę przypisać poszczególnym elementom prowadzącym do wydarzeń 1929 roku. Zwraca się uwagę na czynniki strukturalne, takie jak choćby pojawienie się nowych technologii, między innymi tych związanych z elektrycznością – inwestycje w to narzędzie nie mogły się zwrócić, bo w latach 20. jeszcze nie istniał dla nich odpowiednio chłonny rynek . Amerykańska Rezerwa Federalna, widząc narastającą bańkę spekulacyjną, postanowiła uspokoić rozgrzane emocje, podnosząc stopy procentowe. To doprowadziło do rozwiania się marzeń inwestorów o szybkim zarobku, czyli pęknięcia bańki. A reszta świata – związana z USA systemem kredytowym – poszła za . Co jednak było decydujące – decyzje rządów i banków centralnych, emocje inwestorów i konsumentów, samo ukształtowanie ekonomii kapitalistycznej?

Odpowiedź na te pytania do dzisiaj pozostaje istotna. Na refleksjach dotyczących wielkiego kryzysu wychowały się całe pokolenia decydentów, również ci ludzie, którzy byli u steru w 2008 . W latach 30. od przyjętej perspektywy mogło zależeć to, czy ktoś opowiedział się za demokracją, czy za którymś z wariantów totalitaryzmu.