Bezrobocie w XXI wieku
Brak pracy wpływa negatywnie na dobrostan mocniej niż jakakolwiek inna zmienna, włącznie z takimi jak rozwód czy
separacja.1 Andrew E. Clark i Andrew J. Oswald, 1994
Masowa destrukcja stanowisk pracy to jeden z najbardziej traumatycznych skutków kryzysów finansowych. Dotyka – i to na różne sposoby – zarówno jednostki, jak i ich rodziny, ale też pośrednio całe społeczeństwa.
Praca nie stanowi wyłącznie środka do zapewnienia sobie bytu materialnego – jest jedną z ważniejszych podstaw samooceny, pomaga umiejscowić się mentalnie w świecie. Już w latach 80. XIX wieku zięć Karola Marksa (skądinąd nielubiany przez swojego teścia) Paul Lafargue zauważał kpiarsko: „Niepojęty szał opanował klasy robotnicze narodów, śród których panuje cywilizacja kapitalistyczna […]. Szałem owym jest miłość pracy, szalona żądza pracy, doprowadzona do wyczerpania sił życiowych osobnika i jego
Nie jest więc dziwne, że bezrobocie wiąże się z różnego rodzaju napięciami psychicznymi – co po 2007 roku skutkowało między innymi odwróceniem się trendu spadkowego samobójstw wśród
W 2013 stopa bezrobocia osiągnęła 27,5% w
Ryzykowne byłoby jednak przyjmowanie ekstremalnie indywidualistycznej perspektywy i utrzymywanie, iż brak pracy to problem tych, którzy pracy nie mają. Dla całości społeczeństwa brak dochodów znacznej części populacji skutkuje mniejszym popytem na towary wielu branży – co ostatecznie doprowadzić może do deflacji, która uderza we wszystkich kredytobiorców.
Jednak kryzys 2008 roku zwrócił dużo większą niż do tej pory uwagę ekonomistów na problem tak zwanej
Oczywiście warto mieć też na uwadze, że kryzys nie stanowi wyłącznie siły bezrozumnego zniszczenia. Co najmniej ziarno prawdy znaleźć można w drogiej klasycznym ekonomistom idei załamania gospodarczego jako czyściciela wymiatającego niesprawnie funkcjonujące przedsiębiorstwa z rynku. Hiszpania została tak dotkliwie uderzona przez krach między innymi dlatego, że jej sektor budowlany operował na zasadzie bańki spekulacyjnej. Międzynarodowi ekonomiści chętnie obwiniają o to wejście do strefy euro, które umożliwiło Hiszpanom (i Grekom) korzystanie z nadmiernie taniego kredytu – a kredytu żal nie